Lubuski carping – czasem to nie bajka.

Lato w tym roku przygrzało. Upalna mordęga widać ani wędkarzom ani rybą nie służy. Po 8 dobach zasiadania udało się dodrapać jedynie do takiego, niezbyt okazałego karpia. Może to wina wędkarza, może wcześniej miałem słabe przynęty albo źle typowałem miejscówki. Albo po prostu też im się nie chciało. Nie wiem. Karp średni i długo wyczekiwany. Ale po tak długim czasie oczekiwań – cieszy.

Dobrze że nadchodzi jesień – najfajniejsza pora roku do karpiowania.

Dodaj komentarz