W południe i tak nie biorą. Często wtedy wskakuje w ponton i pływam po jeziorze. Sonduje, szukam alternatywnych miejscówek, obserwuje.
Ten karp został złowiony w południe, przy samym brzegu, pomiędzy trzcinami a kapelonami (grążelami) na półmetrowej głębokości.
Po prostu sobie tam pływał, ziewnął i zassał kulkę. Z tzw. stalkingu – aktywnej metody łowienia karpii. Do dyspozycji miałem tylko to co zwykle na pontonie i po zwiezieniu zestawu z poprzedniego dnia. Dwie kulki które wypadły wcześniej z wiadra na dno pontonu, wędka i (na moje szczęście) zestaw z popkiem.